To było w czerwcu. Uwagi Pallottiego na temat wyborów Głowy Państwa i Kościoła

Plac św. Piotra w czasie kwarantanny (Watykan, 2020) © Stanisław Stawicki

Zbliżają się wybory Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Zapisałem się. We Włoszech można głosować tylko korespondencyjnie. W tym kontekście przeczytałem wczoraj refleksję ks. Dariusza Piórkowskiego, jezuity, pod tytułem Polak nie krytykuje biskupów (https://deon.pl/kosciol/komentarze/polak-nie-krytykuje-biskupow-to-kuriozum,901405), i „zaniepokoiłem się” nieco o moją tożsamość. Nie raz bowiem przydarzyło mi się biskupów krytykować i nie zamierzam postanawiać, że już nigdy więcej tego nie uczynię. Otóż, autor felietonu przywołuje w nim wypowiedź dyrektora Radia Maryja, który w kościele św. Józefa w Kaliszu pytał z ambony obecnych tam biskupów i wiernych: „Kochacie Polskę? Jeśli kochacie Polskę, to nie szkodźcie, nie atakujcie bezwzględnie nienawiścią ludzi Kościoła”. Chodzi oczywista o kaliskiego biskupa Edwarda Janiaka i ujawnione przez ostatni film Sekielskich jego zaniechania w materii pedofilii.

„Znamienne, że o. Tadeusz Rydzyk nie zapytał «Czy kochacie Boga», lecz «Czy kochacie Polskę» – zauważa Piórkowski. Jakaś przedziwna miłość do ojczyzny ma być powodem, na przykład nieujawniania skandali pedofilskich. Dla dobra Polski należy udawać, że nie ma problemu. A gdzie wiara, sumienie, relacja z Bogiem, dobro cierpiących, czy nawet dobro Kościoła? Dobro Polski jest inne, ważniejsze niż zwykła ludzka przyzwoitość?” – pyta jezuita. Przyznam, że i mnie zawsze irytował ten „patrioteistyczny” ton ojca dyrektora. Najpierw ojczyzna, a potem Pan Bóg. Tak jakby chrześcijaństwo miało być podporządkowane polskości. Takie odwrócenie hierarchii wartości.

Piszę o tym dlatego, iż podobnie jak Piórkowski myślał św. Wincenty Pallotti. 11 czerwca 1846 roku pisze on list do kardynała Ludovico Micara, ówczesnego dziekana Kolegium kardynalskiego. Sugeruje w nim, co miałby kardynał powiedzieć i jakie uczucia wzbudzić w sercach wyborców, w przemówieniu otwierającym konklawe po śmierci papieża Grzegorza XVI, która miała miejsce 1 czerwca 1846 roku.

Przypomnę, że za tamtych dni Papież był nie tylko następcą świętego Piotra, ale też głową Patrimonium Sancti Petri – „ojcowizny po świętym Piotrze”, czyli Państwa Papieskiego, które istniało w latach 756-1870 i znajdowało się głównie na terenie obecnych środkowych Włoch z takimi miastami jak Rzym, Ravenna, Rieti, Ferrara, Ankona, Macerata, Spoleto, a nawet Perugia i Bolonia. W czasach Pallottiego liczyło ono około 3 milionów mieszkańców. Chodziło więc nie tylko o wybory następcy Piotra, ale i głowy państwa kościelnego.

W czerwcowym konklawe w 1846 roku uczestniczyło 50 na 62 kardynałów. W większości Włosi, bo sytuacja polityczna była tak napięta na Półwyspie Apenińskim, że cudzoziemcy nie ryzykowali podróży. Konklawe trwało tylko 48 godzin (od 14 do 16 czerwca). Pierwsze takowe od 1621 roku, poniżej tygodnia i ostatnie, które odbywało się poza Watykanem, bo na Kwirynale, który był wtedy siedzibą papieża jako głowy państwa. Na następcę Grzegorza XVI został wybrany młody 54-letni hrabia, kard. Giovanni Maria Mastai Ferretti, który przyjął imię Piusa IX. Rankiem 17 czerwca 1846 roku nowy Papież został przedstawiony „miastu i światu”. Zapoczątkował tym samym najdłuższy w historii papiestwa pontyfikat, który trwał 32 lata.

Ale powróćmy do listu Pallottiego. Nie wiemy, czy zredagował go z własnej inicjatywy czy na prośbę kard. Ludovico Micara (1775-1847). Według ks. Francesco Amoroso, to sam dziekan Kolegium kardynalskiego, który zanim został biskupem Ostii i Velletri, był generałem kapucynów i doskonale znał księdza Pallottiego, miał poprosić Pallottiego o kilka wskazań i sugestii do przemówienia poprzedzającego konklawe. Pallotti podszedł do sprawy poważnie i wyrżnął taki list, który wedle niektórych biografów zahamował na wiele lat jego proces beatyfikacyjny. W rzeczy samej, w pięciu punktach Don Vincenzo przedstawia „prawdziwe uczucia”, z jakimi powinno się podejść do wyborów następcy św. Piotra i Głowy Państwa Kościelnego. Oto one:

1. konklawe winno naśladować Wieczernik Jerozolimski;
2. jeśli w czasie konklawe nie będzie przestrzegane należne milczenie, skupienie i modlitwa, zamieni się ono w Babilon;
3. może być tak, że kardynałowie wybiorą Papieża według woli Bożej, a może zdarzyć się i tak, że będzie to tylko Papież według Bożego przyzwolenia;
4. potrzebne jest stosowne usposobienie, by otworzyć się na Boże oświecenia – tak by wybrać tego [Papieża] wedle woli Bożej. Konieczne są do tego doskonałe zachowanie Bulli i przyrzeczeń papieskich [chodzi o dokument, który dziś nazywamy Konstytucją Apostolską Universi Dominici Gregis, i która reguluje czynności przeprowadzane po śmierci papieża oraz wybór jego następcy]; oraz doskonałe milczenie, skupienie i modlitwa. Jeśli wyborca wszystkie te wskazania zachowa, to można powiedzieć, że w pewnym sensie zobowiąże Boga do udzielenia mu potrzebnego światła;
5. ten, który nie przestrzega papieskich bulli i przyrzeczeń, milczenia, skupienia i modlitwy, nie może być pewien, że otrzyma konieczne światło od Boga. Więcej, wystawia siebie samego na niebezpieczeństwo wyboru Papieża za przyzwoleniem Bożym, czyniąc się w ten sposób winnym nieszczęść, które spadną na Kościół z powodu takiego wyboru.

Kończąc swój list, Pallotti wyraża nadzieję, że wszystkimi tymi dyspozycjami Bóg już obficie obdarzył kardynała [Micarę]. Życzy mu przeto, by mógł zaszczepić również to wszystko, a nawet jeszcze więcej, w sercach kardynałów elektorów (Por. OCL V, 253-254).

Zatrzymajmy się na chwilę przy trzeciej uwadze Pallottiego dotyczącej dwóch kategorii papieży. Sformułowanie to przysporzyło mu bowiem nie lada kłopotów w procesie beatyfikacyjnym, do tego stopnia, iż został on „zamrożony” na osiem dekad. Rzymskie dykasteria poczuły się urażone. Doradcy Kongregacji ds. kanonizacyjnych uporczywie utrzymywali, iż nie powinno wynosić się na ołtarze kogoś – w dodatku rzymskiego kapłana – kto tak krytycznie podchodził do papieży. Oto wypowiedzi dwóch z nich:

– „Od Sługi Bożego, dla którego zabiega się o beatyfikacje, wymagana jest synowska miłość i głęboki respekt w stosunku do papieża. Niestety, fakty wskazują na poważne braki w tej materii” [Por. Nova Positio super virtutibus, nr.18, s.17];

– „Tu nie chodzi li tylko o jedno czy drugie niefortunne wyrażenie, ale o kilka tekstów, które sieją zwątpienie co do należnego respektu Sługi Bożego wobec papieża” [Por. Nova Positio super virtutibus, nr.16, s.14].

No cóż, różni byli i będą papieże i głowy państwa. Pisząc do dziekana Kolegium kardynalskiego Wincenty Pallotti wskazywał na prymat Boga, a nie ojczyzny czy Kościoła, bo to dzięki Niemu Kościół przetrwał i będzie trwał aż do skończenia czasów. Przynajmniej on w to wierzył.

Stanisław STAWICKI

Rzym, 13 czerwca 2020 roku

Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.

Recogito, rok XXI, czerwiec 2020