Zbieram się od miesiąca, by napisać słów kilka o zmarłym 23 listopada tegoż 2022 roku w wieku 71 lat francuskim pisarzu i poecie Christianie Bobin. Odszedł w domku pod lasem, nieopodal Creusot, drogim jego sercu rodzinnym mieście.
Bobin, to poeta intymnego wnętrza, piękna i codzienności. Poznałem go podczas moich paryskich studiów, dzięki jezuitom, u których pobierałem nauki, a którzy zapraszali go z konferencjami. Żył jak eremita, ale z sercem i umysłem otwartym na niewidzialne i na wewnętrzne. Taki miał „sposób” na podglądanie ludzi i świata. Często powtarzał za niemieckim mistykiem, Angelusem Silesiusem: „Niebo jest w nas”.
Faktycznie, twórczość Bobina to zaproszenie, by wejść do wnętrza, by spojrzeć na świat światłem nieba znajdując tam siłę i inspirację, by czynić ów świat bardziej ludzkim, braterskim i poetyckim. To w tym znaczeniu Bobin był mistrzem ciszy przemienionej w wiersze. O „zawodzie” poety mówił, że jest on jak muszla, która rejestruje pieśń morza: wychwytuje i zapisuje najmniejsze westchnienia, najmniejsze uderzenia serc pozbawionych głosu, a potem odtwarza je własnym „głosem”. Czasem jak mocno rozdęta symfonia, a czasem jak fala sonaty.
Podobnie jak Merton czy Zundel, Bobin dużo pisze o transcendencji, ale nikomu nie narzuca tej idei. Nie nadaje jej nawet nazwy, bo wie, że niewiele wie o Bogu. „Szukam boga bez brody, bez wzniosłej muzyki, bez skórzanej oprawy, bez efektów. Boga bez boga. Boga Nicości” – pisze. Ot, dlaczego jego poetycka proza nie tylko zachwyca, ale i „gorszy”.
Weźmy chociażby jego poetycką opowieść o św. Franciszku z Asyżu Le Très-Bas [Najniższy], jedyna wedle mojej wiedzy pozycja Bobina przetłumaczona w 1995 roku na język polski, staraniem dominikańskiego wydawnictwa „W drodze”. Książka ta nie ma nic wspólnego z tradycyjnym życiorysem świętych. Opowiada o św. Franciszku jako apostolskim trubadurze, który szuka i odnajduje Boga „najniższego”, by być jego sługą i przyjacielem. W 1993 roku Bobin otrzymał za nią katolickie „Grand Prix” w dziedzinie literatury, jak również Prix des Deux Magots przyznawane oryginalnym myślicielom i poetom.
Jeśli piszę o Christianie Bobin w czasie teraźniejszym, to dlatego, że poeta nigdy nie umiera! Jego słowa, pełne prostoty i czystości, sygnalizują jego obecność i niezawodne towarzystwo. „Uwielbiam te dwie etykiety, które są mi przyklejane – mówił Bobin na kilka tygodni przed śmiercią: „prostota” trącąca ryzykiem naiwności i „niejasność” trącąca ryzykiem hermeneutyczności. Cieszę się, że książki moje czytają zarówno ludzi prości, jak i wielcy erudyci. To mi wystarczy”.
I jeszcze jedno. „Jestem oczekiwany – wyznaje Christian Bobin w Autoportrait au radiateur. Nie wiem gdzie, nie wiem przez co i przez kogo, ale jestem pewien, że jestem oczekiwany”.
Wszystko wskazuje na to, że Bobin dołączył już do swojego drogiego „Najniższego”, tam na górze, czyli w niebie, które leży głęboko w każdym z nas.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIII, grudzień 2022